Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2014

Lago Titicaca

Od kiedy w szkole dowiedzialam sie o jeziorze Titicaca, uwazalam to miejsce za jedno z tych, ktore odwiedzic w zyciu trzeba. I oto jestem tu, powdziwiajac wschody i zachody slonca.

Komu w droge...

Po miesiacu i pol spedzonym w Rurrenabaque... gdzie bywalo roznie, opuszczam to miejsce z mnostwem pozytywnych wspomnien. Juz tesknie za tutejszym tokiem zycia, za ludzmi, za dzungla i za Serere (ekoreserwat), gdzie zyje sie bez elektrycznosci, wstaje ze wschodem slonca i wyciem wyjcow, idac na sniadanie wybiega ci pod nogi maly pekari Chico, papuga wita cie slowami 'puta', gdzie goni sie malpe, ktora ukradla dzem i odgania druga, ktora probuje wkrasc sie do kuchni, po lesie chodzi sie z tapirami, a zachod slonca oglada z kapibara... taka zwykla, szara rzeczywistosc. Piekne miejsce, szkoda, ze wraz z turystami przybywa zachodni styl zycia, z ktorym Indianie nie umieja sobie poradzic. Wyrzucaja smieci do rzeki, wycinaja drzewa, duze hektary lasow przeznacza sie na uprawy trzciny cukrowej albo na pastwiska dla bydla. Deforestacja jest tu duzym problemem i zmiany klimatu z tym zwiazane rowniez. Upaly, powodzie, osypywanie sie ziemi... i niestety w ramach "progresu" wy