Kupilam bilet do Sucre, jednaj z wielu firm. Autobus typu cama (sleeper), zaplacialam 100 BOB, bo stwierdzilam, ze za sleepera to tyle warto. Siedzenia byly dosyc szerokie, wygodne, ale okna sie nie otwieraly, byly poobklejane tasma. Najpierw przeszedl pan, zebral bilety, pozniej drugi zbieral cos, o czym nie wiedzialam, czyli oplacie terminalowej, nie wiem za co, ale musialam zaplacic 3 BOB. Ok. Nastepny pan zaczal wedrowac po autobusie, tym razem z pytaniem ile kto zaplacil za bilet! Nawet sie nie kryja z tym, ze jedni zaplacili mniej inni wiecej. Ceny roznily sie od 80 do 100 BOB. Super.
Jedziemy, slonce zaszlo, wszyscy zaczeli usypiac. Ciezko bylo mi sie ulozyc, probowalam, probowalam i nagle "Bum" cos mi spadlo na glowe. Nagle wszystkie rzeczy z polek zaczely leciec... mialam szczescie, ze mi sie dostalo chyba jakimis chrupkami, nie chcialabym dostac torba z ziemniakami.
Dotarlam do Sucre. O turysta! Denis z Belgi, ktory podrozuje od kilku miesiecy.
- Ja nie zostaje w Sucre na noc. Jade do Potosi. Tutaj przyjechalem tylko na jeden dzien.
- Wiesz w sumie to sie moze dolacze, tez chce jechac do Potosi.
Fajnie tak w koncu polazic z kims i porozmawiac. Po poludniu pojechalismy do Potosi. Ja stwierdzilam, ze zostane dwie noce, bo musze troche odpoczac. Denis czekal na kolege, ktorym umowil sie na wycieczke do Uyuni.
Potosi. Zimno, i wysoko, okolo 4000 m n.p.m. Ale przyjemnie.
Rano obudzilam sie. Zauwazylam, ze wszyscy juz wstali. Cos mi zaszelescilo pod reka. List.
"Hello Anna. Przepraszam, ale musialem wyjechac juz dzisiaj, wczesnie rano..."
- Czesc. Jak dlugo podrozujesz?
- Teraz od miesiaca, a jak dlugo to nie wiem. A ty?
- Hm... Wiesz zaczalem moja podroz kilka miesiecy temu z moja dziewczyna. Wlasnie zerwalismy...
- ...
Jedziemy, slonce zaszlo, wszyscy zaczeli usypiac. Ciezko bylo mi sie ulozyc, probowalam, probowalam i nagle "Bum" cos mi spadlo na glowe. Nagle wszystkie rzeczy z polek zaczely leciec... mialam szczescie, ze mi sie dostalo chyba jakimis chrupkami, nie chcialabym dostac torba z ziemniakami.
Dotarlam do Sucre. O turysta! Denis z Belgi, ktory podrozuje od kilku miesiecy.
- Ja nie zostaje w Sucre na noc. Jade do Potosi. Tutaj przyjechalem tylko na jeden dzien.
- Wiesz w sumie to sie moze dolacze, tez chce jechac do Potosi.
Fajnie tak w koncu polazic z kims i porozmawiac. Po poludniu pojechalismy do Potosi. Ja stwierdzilam, ze zostane dwie noce, bo musze troche odpoczac. Denis czekal na kolege, ktorym umowil sie na wycieczke do Uyuni.
Potosi. Zimno, i wysoko, okolo 4000 m n.p.m. Ale przyjemnie.
Rano obudzilam sie. Zauwazylam, ze wszyscy juz wstali. Cos mi zaszelescilo pod reka. List.
"Hello Anna. Przepraszam, ale musialem wyjechac juz dzisiaj, wczesnie rano..."
- Czesc. Jak dlugo podrozujesz?
- Teraz od miesiaca, a jak dlugo to nie wiem. A ty?
- Hm... Wiesz zaczalem moja podroz kilka miesiecy temu z moja dziewczyna. Wlasnie zerwalismy...
- ...
Komentarze
Prześlij komentarz